Na stronie Światowego Forum Ekonomicznego pojawił się artykuł, w którym autorzy za jedną z dróg do celu, jakim są zrównoważone miasta upatrują sobie śledzenie naszego indywidualnego śladu węglowego. Pomóc mają w tym aplikacje, ustalone na nowo normy społeczne i cyfrowa waluta oparta na technologii blockchain.
„My Carbon’: An approach for inclusive and sustainable cities „– pod takim tytułem pojawił się artykuł na weforum.org. Warto śledzić tę stronę, ponieważ wyznacza ona trendy, które często wchodzą do naszego życia.
Już na wstępie autorzy Kunal Kumar i Mirdul Kaushik zaznaczają, że to co ich naprawdę interesuje w walce o „zrównoważone miasta”, to indywidualne (personalne) uprawienia do emisji CO2. Bez tego trudniej osiągnąć im ich marzenia o idealnym społeczeństwie zeroemisyjnym.
„Chociaż transport i budynki są głównymi czynnikami odpowiedzialnymi za emisje w miastach, udział poszczególnych emisji jest znaczny. Programy osobistych uprawnień do emisji dwutlenku węgla odniosły ograniczony sukces z powodu braku świadomości i sprawiedliwego mechanizmu śledzenia emisji…”
i dodają:
„Włączenie obywateli w proces staje się najważniejszym elementem sukcesu lub porażki w drodze do zrównoważonego rozwoju.”
Społeczeństwo zaakceptowało ograniczenia covidowe, ale jeszcze nie akceptuje ograniczeń na emisje CO2
Dalej w artykule, mamy ubolewania nad tym, że społeczeństwo nie do końca akceptuje śledzenie jego zachowań wpływających na emisję CO2 i ocenianie go przez ten pryzmat. My ludzie, według panów specjalistów mamy poruszać się w ramach uprawnień do emisji!:
„W dyskusjach z ostatnich dwóch dekad było wiele przykładów personalnych programów uprawnień do emisji dwutlenku węgla, jednak odniosły one ograniczony sukces ze względu na brak akceptacji społecznej, opór polityczny oraz brak świadomości i sprawiedliwego mechanizmu śledzenia emisji.”
W tekście mamy też radość z tego, że tresura społeczeństwa w czasach pandemii przebiegła pomyślnie:
Zrównoważone miasta. Technologia ma dopiąć całość…
Autorzy po tych doświadczeniach twierdzą, że można iść dalej, a wszystko dla zrównoważonych miast:
”Przełom w technologii Czwartej Rewolucji Przemysłowej – postępy w powstających technologiach, takich jak sztuczna inteligencja, blockchain i cyfryzacja mogą umożliwić śledzenie osobistej emisji dwutlenku węgla, podnoszenie świadomości, a także zapewnianie indywidualnych porad dotyczących niskoemisyjnych i etycznych wyborów dotyczących konsumpcji produktów i usług.„
Autorzy cieszą się też, że: „poczyniono znaczne postępy w opracowaniu nowych spersonalizowanych aplikacji do rozliczania indywidualnych emisji i kreowania lepszych wyborów osobistych dotyczących emisji związanych z żywnością i konsumpcją.”
W zarządzaniu tymi wszystkimi pomysłami panów innowatorów ma pomóc sztuczna inteligencja, która będzie wpływała na biznes i będzie łączyła w czasie rzeczywistym dane historyczne produktów i użytkowników.
Pod koniec tekstu jest też grafika, która może przerażać. Mówi ona o tym, że można wpływać na ekonomiczne zachowania poprzez zwiększone koszty dla aktywności emitującej dużo CO2 i dla towarów o wysokiej emisji dwutlenku węgla. A drugą opcją ma być zwiększenie zachęt gospodarczych do zmniejszenia popytu i poprawy wydajności. Mamy tu ewidentnie pomysły reglamentacji dóbr i usług i ręczne sterowanie gospodarką, dla którego tylko narzędziem jest sztuczna inteligencja.
Z kolei na świadomość poznawczą ma wpływać zwiększona widoczność indywidualnego śladu węglowego. Na grafice znów pojawia się kwestia osobistych limitów na dwutlenek węgla, co ma pomóc w osiągnięciu idealnego społeczeństwa zeroemisyjnego.
Normami społecznymi mają być: nowa definicja sprawiedliwego udziału indywidualnych emisji CO2 i ustawienie akceptowalnych poziomów emisji.