Pracownicy nie protestują, ponieważ mają zobowiązania finansowe, np. kredyty hipoteczne, a każdy dzień bez pracy utrudnia im spłacanie rat. Z badania Giorgosa Gouzoulisa wynika, że bojowość pracobiorców w wielu rozwiniętych gospodarkach spadła w dużej mierze ze względu na znaczny wzrost zadłużenia gospodarstw domowych.
Od lat 70. w krajach rozwiniętych jak Szwecja, USA czy Japonia ruch pracowniczy się osłabiał, a sektor finansowy święcił kolejne triumfy – zauważył badacz Giorgos Gouzoulis, w artykule „What do indebted employees do? Financialisation and the decline of industrial action ”
Dlaczego pracownicy nie protestują?
„Zadłużenie może wpływać zarówno na liczbę uczestników, czas trwania, jak i częstotliwość strajków. Sam udział w strajku często oznacza tymczasową utratę dochodów, na którą szczególnie biedniejsi pracownicy nie mogą sobie pozwolić ze względu na zaciągnięte długi. Co więcej, im dłużej trwa strajk, tym przez dłuższy okres pracownik jest pozbawiony dochodów, których potrzebuje do spłacania kolejnych rat kredytów” – zauważa Obserwator Gospodarczy w tekście omawiającym badania Gouzoulisa.
Potulny pracownik to zadłużony pracownik
„Badacz zaobserwował znaczne różnice między krajami. Dla przykładu w Japonii wzrost zadłużenia niezależnie od specyfikacji modelu (liczby zmiennych) miał istotny statystycznie, negatywny wpływ na czas trwania, częstotliwość, jak i frekwencję strajków. Z kolei na przykład w wypadku Szwecji istotny statystycznie, negatywny wpływ zaobserwowano jedynie na to, jak wielu pracowników brało udział w strajkach. Wpływ na trwanie strajków był również istotny statystycznie, ale wielkość istotności zależała w dużej mierze od specyfikacji modelu. Z kolei na liczbę strajków rosnące zadłużenie nie miało już żadnego wpływu. Dlaczego tak znaczne różnice zostały zanotowane?” – więcej w artykule: „Potulny pracownik to zadłużony pracownik„